Nic na to nie poradzę, że dzień kobiet kojarzył mi się zawsze z dniem dobroci dla zwierząt. Domowych, na szczęście. I cóż z tego, w końcu to tylko moje odczucia. A jednak.
Kilka dni temu przyszedł do mnie emalią poniższy tekst:
PIES kontra KOBIETA
Różnice:
>Pies Ci wybaczy gdy pogłaszczesz innego psa.
> Pies się nie obrazi, jeśli przypadkowo powiesz mu: Burek [a on jest Azor!]
> Pies lubi jak traktuje się go szorstko podczas zabawy.
> Pies się nie obrazi, jak go klepniesz albo potarmosisz
w obecności innych
> ludzi.
> Pies rozumie, ze pierdnięcie może być zabawne.
> Pies doceni, ze jesteś owłosiony.
> Pies lubi, gdy rozrzucasz swe rzeczy na podłodze.
> Pies zachowuje się tak samo przez cały miesiąc.
> Rodzice psa odwiedzają Cię naprawdę rzadko.
> Psy nie odchudzają się na śmierć i nie płaczą, ze maja za tłuste łapy albo za puszysty ogon.
> Żaden pies nie kupił płyty Enrique Iglesiasa.
> Możesz mieć w domu całe stado psów.
> Pies rozumie, ze jak na niego wrzaśniesz, to ma być cicho.
> Pies nie chce byś ciągle trzymał go za łapę i patrzył mu na ślepia.
> Psu śmierdzi z pyska bardziej niż Tobie.
Podobieństwa:
Pies i kobieta wyglądają jednakowo głupio w kapeluszach.
> Ale oboje wyglądają nieźle w futrach.
> I on i ona nie znają się na piłce nożnej.
> Oboje jednakowo dobrze udają, że nas słuchają.
> Żadne z nich tak naprawdę nie rozumie, co do nich mówisz.
> Jak masz jedno albo drugie w domu, to na pewno nie będziesz spał sam.
I co nie miałam racji, że coś w tym jest?
Drogi Romanie! Zwracam się w tym momencie do autora pomysłu, jest jeszcze jedna rzecz, która różni kobietę od psa.
Może się okazać, że pewnego dnia tylko pies będzie Cię witał na progu Twojego domu, bo kobieta z pewnością nie będzie skakała z zachwytu.
Że o merdaniu ogonem nie wspomnę.
|